Dzieńdoberek! Dzisiaj sobie trochę odpoczniemy od tematu wrestlerów, żeby potem mieć ich cały maraton przez następne cztery posty. A potem kolejka się skończy, a ja z braku zamówień zamknę księgę, buhahaha!
W każdym razie trafił nam się równie wdzięczny co obijający się w samych majtkach po ringu kolesie, czyli wampirki. No kto nie kocha wampirków? Oprócz dziewięćdziesięciu dziewięciu procent ludzi zgwałconych wizualnie przez "Zmierzch"? Ale nie dajmy się zwieść, Pamiętniki Wampajerów (No co? Tak jest ładniej, amerykańsko) to nie "Zmierzch". Główną różnicą jest jedynie to, że jest to serial. Pamiętacie, kiedy mówiłam wam o "Modzie na Sukces" dla nerdów- Grze o Tron? Mamy teraz styczność z kolejną abominacją- "Modą na Sukces" dla nastolatek. To już brzmi o wiele gorzej, prawda? A co, jeśli wam powiem, że serial ten dorobił się już ośmiu sezonów, ponad stu sześćdziesięciu odcinków, a do tego role główne grają w nim Polak, Bułgarka i Jankes? Zasiałam w was już ziarnko strachu, wystarczy, przejdźmy do konkretów.
Bohaterowie serialu są tak różnorodni, jak polski rząd- zastanawiasz się, czy zaraz będą się lać, czy ze sobą sypiać. No, ale jak mamy rozłożyć to na części pierwsze, to tak też zrobimy.
Główną bohaterką serialu jest (H)Elena. Jak wskazuje nam realizm świata, jest ona przepiękna, waży czterdzieści kilo i mierzy sobie metr siedemdziesiąt, bo przecież tak wyglądają amerykańskie nastolatki. No gdzie tam, że otyłość u nich największa? Phi! Dobra duszyczka, którą pięćdziesiąt procent bohaterów serialu próbuje zabić, a drugie pięćdziesiąt przelecieć. Czyż to nie urocze? I takie kreatywne... W każdym razie, naszej Elenie umarnęli rodzice, a jej brat, zakochany w Marylinie Mansonie malował sobie paznokcie na czarno i uganiał się za ciemnowłosą kopią Kate Moss, dlatego też była baaaardzo nieszczęśliwą dziewczynką. Ale jak wiadomo, gdy twoi rodzice zginęli w wypadku, a twój brat się narkotyzuje, biorąc sobie za wzór Kurta Cobaina, nie ma nic lepszego, jak nowy chłopak. Bo przecież każda rozterka umyka, gdy pojawia się w szkole nowy przystojniak. Już samo to powinno wam wiele powiedzieć o głębokiej naturze panny Gilbert. Jeśli chodzi o biografię serialowej Eleny, to tu mamy poważne pranie mózgu. Ekhem, uwaga, uwaga! Najpierw była człowiekiem i była z Mattem, potem okazało się, że jest dopplegangerem i była ze Stefanem, potem stała się wampirem i była z Damonem, następnie była Duchem i nie była z nikim, a potem była trupem i była z Damonem. A wy narzekacie, że wam się sesja zbliża... bitch please, ona umarła trzy razy!
Stefcio Salvatore to pierwszy z partnerów Eleny, a także ten z tych "dobrych" wampajerów. Gra go Polak, więc jak bardzo chujowy by nie był i tak będziemy go kochać. Podobno pochodzi z Włoch, ale patrząc na niego, to raczej łonowych, bo z Italią to wiele wspólnego on nie ma. Kiedyś był bardzo zły i niedobry, kiedy to robił kobietom malinki na prawo i lewo, a jak im się to nie podobało, wyrywał im głowy, w ramach programu wychowywania żony, poznanego w Arabii Saudyjskiej. Cóż, pomimo ponad stu lat życia, biografia Stefcia nie jest aż tak bogata, jak biografia dwudziestoletniej Eleny, bo tfurcy tegoż serialu mają ewidentną prostatę mózgu. Dawniej uwiedziony, zmieniony w wampira i chamsko porzucony przez dziewczynę wyglądającą identycznie jak Elena, wpadając na Elenę w męskim kiblu, postanowił wpaść jej też pomiędzy nogi, bo jak wiemy, wchodzenie dwa razy do tej samej rzeki to genialny pomysł. Nachodzi nas tu też ten ciekawy przypadek, kiedy to trzydziestoletni chłop gra nastolatka. Dalej, Big Show, zagraj nam Neville'a Longbottoma, będzie fajnie! Przez połowę serialu zachodzimy w głowę, czemu Stefcio jeszcze nie siedzi w klasztorze. W trzecim sezonie ujawnia się jednak jego zapomniany przez świat testosteron, kiedy to wraz ze swoim koleżką SantaKlausem (najpewniej nazistowskim ss-manem) postanawia wyłączyć swoją świętą duszyczkę, by bez wyrzutów sumienia gwałcić i wypijać wszystko, co ma waginę. A czasem i ten wymóg był pomijany... W każdym razie, jest idealnym przykładem na to, że odnalezienie w sobie wewnętrznego Tarzana, może czasem działać na naszą niekorzyść, bowiem w czasie, gdy ten był na poszukiwaniu swoich zaginionych jajek, Elenę odbił mu starszy brat.
A właśnie, starszy brat- Damon Salvatore, jak w każdej nastoletniej sadze jest przeciwwagą do dobrodusznego Stefcia, dzieląc fandom nastoletnich, krzyczących posiadaczek aparatów na zęby i pryszczy na gębie na pół. Jest ucieleśnieniem żądzy i seksu, czyli można powiedzieć, że po nim włoskie pochodzenie jako tako widać. Mimo to, jak już wspominałam wcześniej, nasz polski pierwiastek każe nam faworyzować Stefcia. Pojawia się w Autistic Falls z dupy, tylko dla tego, że od stu lat stalkuje swojego brata, a widząc pożądanie, jakim pała on do naszej lekko niedorozwiniętej (H)Eleny postanawia zabrać ją sobie, wywołując tym prawdziwą Wojnę Trojańską, o te zakichane Autistic Falls, które tak naprawdę nikogo nie obchodzą, bo równie dobrze akcja mogłaby się dziać w Czarnobylu. Mógłby zabić i zgwałcić twojego kota, a ty i tak uznałbyś to za niegroźne schizy z męczeńskiej przeszłości. W szóstym sezonie okazuje się, że jest niezłym maminsynkiem, ale to tylko pogłębia twoją miłość do niego. Podobno kochał sobowtór Eleny nad życie, ale gdy okazało się, że ten sobowtór zrobił go w chu...steczkę, wtedy uznał, że go nienawidzi i zaczął kochać Elenę, by na łożu śmierci tegoż sobowtóra jednak uznać, że go kocha. Damon nie lubi ludzi, wampirów, wilkołaków, zwierząt domowych i ogólnie wszystkiego oprócz Eleny. W sumie, jego również w tym serialu nikt nie lubi, totalnie ignorując fakt, że jest jedyną osobą w serialu, której mózg istnieje.
Serial zaczyna się parę miesięcy po wypadku samochodowym, w którym umierają rodzice Eleny, a ona zamieszkuje ze swoją ciotką z syndromem nadmiernego podekscytowania i braku faceta- Jenną. Tu też poznajemy trochę psychikę twórców, gdy dochodzi do nas, że Elena bardziej zastanawia się nad tym, co ubrać na randkę z Super-Stefciem, niż to, jak się, do cholery, wydostała z leżakującego na dnie rzeki samochodu. Jak sam enigmatyczny tytuł serialu wskazuje, Elena prowadzi pamiętnik, chociaż wampir z niej żaden. Oczywiście, jak to w życiu i w połowie internetowych fików bywa, wątek pisania przez nią tegoż pamiętnika kontynuowany jest przez jakieś pięć odcinków, po czym tfurcy uznają, że nawet oni mają to w dupie. Gdy w jej życiu pojawia się tajemniczy trzydziestoletni facet udający siedemnastolatka, a ona tak naprawdę jeszcze nie wie, że to sto osiemdziesięciolatek udający siedemnastolatka, dziewczyna totalnie traci głowę, bo jak wiadomo, do prawdziwej miłości może dojść tylko na cmentarzu lub w męskim kiblu. W przypadku tego serialu doszło (dosłownie: DOSZŁO) w obu tych miejscach. Reszta serialu polega na powtarzaniu Eleny średnio co odcinek, że jest silną i niezależną kobietą i potrafi decydować sama za siebie, szkoda tylko, że ponad osiem sezonów wciąż nie może się zdecydować, z którym z braci Salvatore'ów chce być. Stałym elementem jest też dodawanie coraz to nowych bohaterów, równie różnorodnych - wampajerów albo wiedźm z nieodłączną żądzą zemsty pragnących zabić wszystkich wokoło, którzy, o ile nie kochają się w Elenie to i tak prędzej czy później zginą. Do tego jest jeszcze z każdym sezonem wzrastający współczynnik wampajerów, który, o ile się utrzyma, niedługo zatrzyma przyrost naturalny w Ameryce Północnej. No i nie należy też trwać w przekonaniu, że choć jedna z postaci serialu może być normalnym człowiekiem, bowiem to tylko kwestia czasu, kiedy okaże się ona kolejnym wampajerem, wilkołakiem, wiedźmą, dopplegangerem, duchem, wyrocznią czy Bóg wie jeszcze czym.
Czarne charaktery serialu podobnie jak główni bohaterowie również nie grzeszą inteligencją czy przełamywaniem kanonów serialowych villainów. Jako pierwszą poznajemy Katherinę Petrovą, której sobowtórem jest Elena. Podobno twórcy mieli jakieś konkretne wytłumaczenie tego, jednak każdy i tak wie, że po prostu nie stać ich było na opłacenie kolejnej aktorki, więc wzięli tę samą i dobudowali do tego historię. Katherina jest taką damską wersją Dolpha Zigglera, rozkochuje w sobie płeć przeciwną, porzuca i szuka kolejnych ofiar. Z tą małą różnicą, że Dolph zmieniał kochanki w heeli, a Katherina swych kochanków faszerowała kaszanką z własnej krwi oraz na pożegnanie serwowała im przytulaski, kończące się złamanym karkiem. Tak naprawdę, to kij wie, o co jej chodzi. Porzuciła obu Salvatore'ów, a ci idioci bez szarych komórek i instynktu samozachowawczego, postanowili jeszcze uwolnić ją z krypty, w której siedziała zamknięta przez sto lat, czyli spokojnie można podejrzewać, że filmy z serii "Mumia" opowiadają o niej. W każdym razie, tuż po przebudzeniu, zaczęła zazdrościć Elenie stylówki i ją przedrzeźniać z ostatecznym c(w)elem... uwaga... zabicia jej!
Po drodze poznajemy też Kai'a, świrniętą, amerykańską wersję Geralta z Rivii, który za punkt honoru wziął sobie wymordować wszystko co nadnaturalne, oprócz niego. Nasi bohaterowie walczą i kłopoczą się z nim przez dwadzieścia odcinków, kiedy to zabijał wszystkich po kolei, wbijał im kołki w brzuchy, podpalał domy i robił inne rzeczy, jakich nauczył się od Jigsawa. Na koniec okazuje się jednak, że wystarczyło oderwać mu łeb machnięciem ręki, by cały problem zniknął.
Jest i Enzo, kolejna pseudo-włoska osoba, do jakiej nie przyznałby się żaden rodowity Włoch, a już prędzej Francuz, bowiem grający go aktor jest arabem. Jak to przystało na prawdziwego złodupca, jest dawnym przyjacielem Damona, który w największym i najstarszym motywie złoczyńcy wraca by się zemścić i go zabić. O dziwo, nie kocha się w Elenie, a przeżył cztery sezony, co zapewne spowodowane jest tym, że bezskutecznie próbuje przelecieć Caroline, na razie bez skutku, ale zapewne, gdy już mu się uda, to twórcy go zabiją, żeby nie zaśmiecał im serialu.
No i największe złodupce w całym serialu- Mikaelsonowie. To rodzina wampajerów "pierwotnych" co oznacza, że są starsi niż twoja nauczycielka od matmy, a zagładę dinozaurów widzieli na własne oczy. W sumie cała ta rodzina nie byłaby tak zwyrodniała, gdyby nie wcześniej wspomniany Klaus, który w ramach miłości do rodzeństwa, regularnie kładł ich spać do trumny na jakieś... setki lat. Tak naprawdę, jaki złoczyńca nie pojawiłby się w serialu, Klaus i tak zawsze będzie tym superzłoczyńcą. Jak można się spodziewać, próbował zabić Elenę już blisko od drugiego sezonu, jednak ciągle żyje, bowiem chce przelecieć Caroline, której wagina robi w tym serialu za jakieś koło ratunkowe dla ludzi, którzy nie kochają się w Elence, bowiem druga przyjaciółka- Bonnie, ma tak krzywą szczękę, że scenarzyści nie chcą być tak okrutni wobec żadnego faceta. Klaus ma jedną siostrę- Rebekah, wobec której choruje na syndrom psa ogrodnika- sam nie zje, drugiemu nie da, bowiem możecie być pewni- jeśli ktoś przespał się z Rebekah, za chwile umrze. No chyba, że to Stefcio, albo Damon, tych tylko trochę potorturuje, bo to przecież główni bohaterowie. Jest tam też dwóch starszych braci- Elijah i Finn. Elijah jest ucieleśnieniem prostolinijności, ciągle chodzi w garniturku i za każdym razem, gdy się na niego patrzy, ma się wrażenie, że zaraz powie: "Studiuję prawo". Za to Finn to postać tak nudna, że twórcy postanowili zabić go, zanim zapamiętaliśmy jego imię. Ulubieńcem nastolatek jest oczywiście Kol, casanova o stopniu rozgarnięcia kalesonów twojego chłopaka, o czym świadczy fakt, że taka pierdoła jak Jeremy, który, przypominam jeszcze raz MALUJE PAZNOKCIE, była w stanie go zabić. W każdym razie, stopień zajebistości rodziny Mikaelsonów w czwartym sezonie stał na tak wysokim poziomie, że niemal nikogo nie obchodził już trójkącik miłosny Salvatore'ów i Elenki, więc ci musieli ewakuować się do Nowego Orleanu, gdzie stworzyli sobie nowy serial, a romanse Elenki znów były na pierwszym planie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz